Czarolina - pewnego dnia zostanę fantastykolożką - EGMONT

Czarolina - pewnego dnia zostanę fantastykolożką - EGMONT

 






Czarolina


Być może zaczynam być monotematyczna z komiksami dla dzieci, zwłaszcza, że kolejna prezentowana przeze mnie perełka jest o ... magii. To mimo wszystko musicie uwierzyć, że to jest kolejny "must have"  dla fanów baśniowych klimatów, gdzie magia nie jest czymś nadzwyczajnym. 



Oprócz pięknej oprawy graficznej, treść jest równie piękna! 

Czarolina to nastolatka, która trafia na ponurą wyspę, gdzie oprócz rozwiązywania zagadek, poznaje nowych przyjaciół, ale także samą siebie. 



Kolejna z magicznej serii komiksowa publikacja wydawnictwa Egmont, jednakże tym razem nie jest przelukrowana- znajdziemy w niej nutkę dreszczyku i nutkę zachwytu!



Nasza bohaterka dzięki magicznej księdze znalezionej w bibliotece, trafia na magiczną wyspę gdzie ma możliwość zostać fantastykolożką. 

Razem z innymi nastolatkami rozpoczyna naukę pod okiem profesora Balzara oraz Madame C. 




Na wyspie Czarolina się nie nudzi- po jakimś czasie zaczynają się dziać straszne rzeczy do których wyjaśnienia będzie dążyć nasza bohaterka wraz z koleżanką Willą. Czy przeprowadzone przez nastolatki śledztwo wyjaśni przyczynę dziwnych zdarzeń? 

Jakie tajemnice kryje wyspa?

Dowiesz się tylko sięgając po komiks, który kupisz m.in. na stronie wydawnictwa




SUPETRPETS D C LIGA - EGMONT

SUPETRPETS D C LIGA - EGMONT

 


LIGA SUPERPETS.


Powieść graficzna, którą całkiem niedawno można było obejrzeć na wielkim ekranie. 




Opowiada o członkach Ligi Super- Pets, którzy pragną współpracować ze swoimi dwunożnymi przyjaciółmi- superbohaterami, z którymi niekoniecznie się dogadują...




Szczerze przyznam, że grubość i niestandardowa wielkość komiksu początkowo zniechęciły starszą córkę do sięgnięcia
po komiks, ale po kilku stronach na szczęście komiks sam się obronił. 



W końcu jest o superbohaterach :)


Komiks oczywiście znajdziecie m.in. w oficjalnym sklepie internetowym Wydawnictwa



DIABEŁKI - Olivier Dutto-  Wydawnictwo EGMONT

DIABEŁKI - Olivier Dutto- Wydawnictwo EGMONT

 






Diabełki


Szczerze? 

Przestrzegam Was rodzice przed tą pozycją, zwłaszcza, jeśli wasze dzieci często robią sobie psikusy. 

Po tej lekturze im się nasili... A pomysły, no cóż... nie warte naśladowania, jednakże są przezabawne.

 Oczywiście przezabawne kiedy czytamy o nich, uczestniczenie w nich już niekoniecznie :)





Diabełki to rodzeństwo z wybuchowymi pomysłami. 

Nina i Tomek – bo tak mają na imię bohaterowie Diabełków – doprowadzają swoich rodziców do granic wytrzymałości. 




Oprócz tego najchętniej na obiad jadałyby pizze, a dom przekształciły w jaskinię pełną prehistorycznych malunków. 




Kiedy trzymają sztamę, dążą do przejęcia władzy w domu, jednakże częściej robią sobie na złość.

Relacja brat-siostra przedstawiona w przezabawny sposób. 

Komiks pełen humoru, jednocześnie jest zbiorem pomysłów na kawał dla siostry/brata. 




Jedno jest pewne. Kiedy Wasze dzieci sięgną po ten komiks, ich relacja nie będzie już taka sama. 

Po co w zgodzie się bawić, skoro może być zabawniej dzięki psikusom? :)


Komiksy znajdziecie m.in. w sklepie internetowym Wydawnictwa Egmont: 




Odwaga.

Odwaga.



Kiedy zmieniałam pracę, wiedziałam, że liczy się to, że dzięki tej zmianie będzie lepiej- może nie

czasowo, ale finansowo owszem. Wielokrotnie powtarzałam, że nie liczy się ilość czasu, a jakość tego

czasu spędzonego wspólnie z rodziną i chociaż to powtarzałam często, to przyłapałam się na tym,

że jednak mówię to bez przekonania. Wynikało to z tego, że zawsze tego czasu miałam dużo

- oczywiście dla dzieci, dla domu, później z czasem i dla siebie. Czas mijał, dzieci stawały się

samodzielne, aż nadszedł czas na szkołę. Ot, taka kolej rzeczy, nic szczególnego.

Być może, ale dla kobiety, która była kurą domową i pasowało jej to, nadszedł dogodny czas na

realizację planów związanych z sytuacją zawodową. Najpierw znalezienie pracy, później zmiana

na lepiej płatną i ciągłe dążenie do poprawy zarówno jakości pracy, jak i wypłaty, ale także rozwoju- realizacji marzeń.


Zmiany, ciągłe zmiany.

Mawiają, że zmiany są dobre, zwłaszcza, gdy są to zmiany na lepsze.

Tak było. Udało się znaleźć pracę, w której mogłam się wykazać, rozwinąć swoją kreatywność,

pracę w której nie wiało nudą. 


Wypalenie zawodowe?

A to istnieje?


Kiedyś zastanawiałam się jak to możliwe wypalić się zawodowo w sytuacji,

gdy wszystko sprzyja, kiedy wykonuję zawód który chciałam, kiedy mam pracę o której parę miesięcy

temu marzyłam.

Niestety można.

W swojej karierze doszłam do tego punktu, kiedy stwierdziłam, że to nie jest to.

Nic nie dawało satysfakcji, a myśl o powrocie do pracy powodowała niechęć- działało to na zasadzie

alergii. Alergii na pracę. Ktoś by mógłby zwrócić uwagę, że wiele osób szuka pracy, byle jakiej,

byle tylko co miesiąc była odpowiednia kwota na koncie, a ja narzekam, zmieniam, szukam ciągle

czegoś lepszego.

Mam tego świadomość, że miałam szczęście. Nie musiałam szukać długo pracy, oferty same pukały

do drzwi. Jednak to nie było to.


Rozum podpowiadał jedno- nie szukaj problemu tam, gdzie go nie ma. Natomiast serce- szukaj tego

o czym marzysz, a marzyłam o zmianie branży. 

Bałam się reakcji, bo moja zmiana była dość ryzykowna, kosztowna i wymagała dużego poświęcenia.

Na szczęście mój mąż wierzy we mnie bardziej niż ja sama i to on mnie zmotywował do działania.
Co najważniejsze nie widział nic złego w mojej chęci zmiany. 

Dlaczego o tym piszę? Chciałabym żeby każda osoba, która czuje się źle z czymkolwiek w swoim życiu,

tak jak ja czułam się źle w swojej pracy- zaryzykowała. Postawiła wszystko na jedną kartę i odważyła

się na zmianę. W końcu to każdy z nas decyduje o swoim losie.

Czasem ten los pomoże, a czasem sami musimy na niego wpłynąć.

Nie żałuję, że spróbowałam, bo się udało. Wiedziałam, że będzie ciężko, wiedziałam, że może

marzenie było irracjonalne- mąż, dwójka dzieci, stała praca, a nagle zachciało jej się uciec od nauczania

dzieci i młodzieży do branży całkowicie mi obcej, wymagającej ode mnie poświęcenia- delegacja, liczne szkolenia...

Gdybym zawahała się w tamtym momencie, dziś tkwiłabym w tym w czym na tamten moment

ugrzęzłam. 


Zmiany są dobre.

Zmiany są trudne.

Zmiany na lepsze są nagrodą za trud włożony w to, by tę zmianę osiągnąć.


Gdzie byłam, kiedy mnie nie było?

Pracowałam ciężko na zmianę i chociaż zmiana pracy to takie mało obszerne pojęcie,

wydające się drobnostką, to uwierzcie, że moja zmiana była naprawdę trudna.

I wiesz co, wcale nie tęsknię za poprzednią pracą i dodam jeszcze, że możliwość rozwijania się jest

naprawdę satysfakcjonująca. Sukces, który osiągnęłam dał mi nie tylko to, o czym marzyłam,

nie tylko zmianę, ale przede wszystkim dodał mi wiary w siebie.


Szczerze, gdyby nie wsparcie męża oraz fakt, że dzieci mamy ogarniętę i naprawdę emocjonalnie

rozwinięte, bo wierzcie lub nie one szybciej zaadaptowały się do zmian jakie zaszły z moim grafikiem

niż ja, to nie podjęłabym się zmiany.

Mam to szczęście, że mam przy sobie mojego męża i wspierające, mądre dzieci.

Świadomość, że w razie “awarii” są również babcie do dyspozycji. 

Wiem, że nie wszyscy mają takie szczęście. Dlatego właśnie dziś usiadłam do tego tekstu, by każdą

osobę potrzebującą wsparcia, utwierdzenia w tym, że marzenia trzeba realizować, utwierdzić

w przekonaniu, że jeżeli zmiana prognozuje na dobrą zmianę, trzeba zrobić wszystko co jest w naszej

mocy, by do tej zmiany dążyć, by za kilka lat, nie żałować, że zabrakło odwagi na zdecydowane kroki

ku lepszemu…. 


A co do jakości i ilości czasu o którym wspomniałam na początku tekstu.

Kiedyś wydawało mi się, że nie ma jakości bez ilości. Dziś wiem, że pomimo braku odpowiedniej ilości

czasu, jest możliwe osiągnięcie jakości tego wspólnie spędzonego czasu na wysokim poziomie.

Nie ważne co i gdzie, ważne z kim. 

LULU i NELSON- EGMONT

LULU i NELSON- EGMONT

 



Lulu i Nelson


Rodzice Lulu są treserami cyrkowymi – opis nie bardzo zachęcający, zważywszy na to jak wiele czasu potrzeba było,
by w rzeczywistości zaprzestać tresury zwierząt i tym samym zaprzestania cyrkowych przedstawień. 

Jednakże proszę Cię bardzo, mój czytelniku, by to Cię nie zniechęciło.




Dziewczynka bardzo kocha zwierzęta, jednakże te, które zostały oswojone giną... 

Ginie też matka Lulu. Czy to nie za wiele jak na dziecięce barki?! 




Jednakże dziewczynka posiada coś, co pomaga jej uporać się ze wszystkimi przeciwnościami – nadzieję. 

Czy dzięki nadziei zdoła pokonać długą drogę do Afryki po nowe drapieżniki do oswojenia? 

Czy nowo zdobyte lwy będą chciały żyć w niewoli? 

W końcu każda żywa istota chce być wolna... o tym przekona się Lulu, gdy pozna prawdę o segregacji rasowej w Republice Południowej Afryki.



Tematyka dosyć ciężka, ale uwierzcie, historia Lulu jest wzruszającą historią, pełną przygód. 

Historią ukazującą zaparte dążenie do spełniania marzeń, ale także ukazującą, że dobro może zwyciężać nad złem!

Klimat tej historii jest nostalgiczny, wzruszający i poruszający ważne kwestie, które w dziecięcym świecie są rzadko poruszane. 

A przecież świat nie jest łaskawy dla wszystkich....


Przygody Lulu i Nelsona znajdziecie tutaj  



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Mileniak.pl , Blogger